Recenzja filmu

Pan Verdoux (1947)
Charlie Chaplin
Charlie Chaplin
Mady Correll

Charlie psychopatą

Gdyby współczesnego widza chcieć wprowadzić w klimat kina przedwojennego, to nie chcąc go z jednej strony zanudzić, a z drugiej zniechęcić specyficzną estetyką tego okresu, najlepiej będzie
Gdyby współczesnego widza chcieć wprowadzić w klimat kina przedwojennego, to nie chcąc go z jednej strony zanudzić, a z drugiej zniechęcić specyficzną estetyką tego okresu, najlepiej będzie urządzić mu pokaz filmów Charliego Chaplina. Są to obrazy, które wciąż bardzo dobrze się ogląda- nadal potrafią autentycznie wzruszyć i rozśmieszyć, a przy tym to naprawdę mądre i ciepłe kino. Ponadto, znaleźć w nich można przykład najwyższej jakości pantomimy, która według ówczesnych teoretyków (jako uniwersalny i intuicyjny język) nadawała kinu szczególną rangę wśród innych form artystycznych. Co więcej, taki pokaz pozwoli w pełni zrozumieć dlaczego postać ikonicznego trampa zagnieździła się w popkulturze tak mocno, że rozpoznawana jest nawet przez ludzi, którzy z twórczościąChaplinanigdy bezpośrednio się nie zetknęli.

Jako przekorne dopełnienie wędrówki po nostalgicznym świecie Chaplinawypadałoby na zakończenie przedstawić film "Pan Verdoux", będący niemalże antytezą wcześniejszej twórczości reżysera.

Pomysł na zekranizowanie tej historii miał Chaplinowizaproponować sam Orson Welles. Sylwetka tytułowego bohatera wzorowana jest na postaci historycznej - Henrim Désiré Landru, paryskim seryjnym mordercy, którego współcześni ochrzcili przydomkiem "Sinobrody".

Chaplinostatecznie zrywa w tym filmie z postacią sympatycznego włóczęgi, wcielając się tym razem w cynicznego psychopatę, który by utrzymać rodzinę potajemnie uwodzi i zabija bogate paryskie wdówki. Bohater realizuje swoje plany z przerażającym chłodem i precyzją, a ludzi, których napotyka na swojej drodze traktuje do bólu instrumentalnie. Kiedy więc na przykład orientuje się nagle, że na gwałt potrzebuje dużej sumy pieniędzy- z niewzruszonym spokojem spogląda na zegar, liczy ile czasu zostało do zamknięcia banku, po czym wsiada w pociąg, którym dociera do jednej ze swoich kochanek, żeby podstępem zmusić ją do podjęcia całych oszczędności życia, a następnie z zimną krwią zamordować ją. Nie wykazuje przy tym jakichkolwiek przejawów poczucia winy czy nawet najmniejszych rozterek moralnych- zausprawiedliwienie jego działalności w zupełności wystarcza mu fakt, że w obecną sytuację wpędził go ogólnokrajowy kryzys finansowy. Oskarżenie systemu kapitalistycznego to z jednej strony właściwa psychopatom skłonność pana Verdoux do obwiniania innych, ale z drugiej wyraz lewicowych przekonań samego Chaplina.

Film czarną komedią jest raczej tylko nominalnie, wszelkie reminiscencje po przedwojennym humorze Charliego Chaplinasą mało wyeksponowane i, prawdę mówiąc, zupełnie już nieświeże. "Pan Verdoux" popada w zbytnią schematyczność. Reżyser każdą ze zbrodni swojego bohatera pokazuje w ten sam sposób- skrzętne i systematyczne przygotowania a potem cierpliwa realizacja planu. Może i zwiększa to realizm historii, ale gubi się w tym wszystkim całe napięcie.

To, co w filmie najbardziej intrygujące, to pozafilmowy kontekst, który szczególnie uwidacznia się w kontraście między dwoma kolejnymi dziełami reżysera: "Dyktatorem" i "Panem Verdoux". Siedem lat dzielące premiery tych filmów to czas, w którymChaplincałkowicie zrewidował swoje spojrzenie na życie i na ludzi. Można się tylko domyślać, jak ciężkim doświadczeniem była dla tego wrażliwego twórcy bezsilność wobec okrucieństw wojny. Na domiar złego niepokorny i jasno zdeklarowany politycznie reżyser "Brzdąca" i "Gorączki złota" stawał się w Stanach obiektem coraz zacieklejszej nagonki antykomunistycznej będącej preludium do niesławnego makkartyzmu. Tak więc podczas gdy w "Dyktatorze" Chaplinoptymistycznie ocenia siłę swoich humanistycznych przekonań, po wojnie wpada w prześmiewczy nihilizm. Żeby najdobitniej się o tym przekonać, wystarczy skonfrontować przemówienia będące punktami kulminacyjnymi tych filmów. Płomienna mowa żydowskiego fryzjera podszywającego się pod dyktatora Hynkela jest wezwaniem do zjednoczenia w walce o Wolność, Szczęście i Człowieczeństwo. Morderca Verdoux natomiast w swojej lakonicznej wypowiedzi dowodzi, nie bez ironii, że jego zbrodnie są niczym w obliczu okrucieństwa świata, w którym przyszło mu się urodzić.

Trudno jednoznacznie ocenić, na ile świadomie Chaplinbudował obraz klinicznego psychopaty, a w jakim stopniu trzymał się tylko opisu postaci historycznej. Do konsekwentnego obrazu dyssocjalnej osobowości Henriego Verdoux nie pasuje relacja łącząca go z dziewczyną graną przez Marilyn Nash. Wydaje się, że przyjaźń bohatera jest w tym przypadku jak najbardziej szczera, co oznaczałoby, że Verdoux jest jednak zdolny do empatii. Różnie można też interpretować jego stosunek do rodziny: czy jej ochrona była celem samym w sobie, czy tylko dogodnym usprawiedliwieniem dla popełnianych morderstw.

Sympatia Verdoux do anonimowej dziewczyny pełni tu z pewnością inną funkcję. To znak, że Charlie Chaplinnie zanegował świata w całości, ale w swoim pesymizmie gotów był dostrzegać i doceniać w nim resztki nadziei.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po czym poznać prawdziwego mistrza kina? Przede wszystkim po tym, jak jego filmy przechodzą próbę czasu:... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones