To jeden z niewielu obejrzanych przeze mnie filmów poświęconych chorobie psychicznej. Film jest przerażający, bo z pewnością przerażające jest cierpienie z powodu takiej choroby - zarówno dla samego dotkniętego niemocą, jak i dla jego najbliższych. Proces rozwoju schizofrenii u głównego bohatera jest prawie książkowy - to osoba wrażliwa, postrzegana przez otoczenie jako niezwykła, która w wyniku niespełnionej miłości - detonatora choroby - popada w urojenia i widzi rzeczy, których inni nie dostrzegają.
Podobno granica pomiędzy geniuszem a chorobą jest niezwykle delikatna, choć przecież niektórzy filozofowie, jak Foucault, w ogóle stawiają pod znakiem zapytania istnienie: "choroby psychicznej". Nawet gdyby zastanawiać się nad głębszym sensem relacji pomiędzy społeczeństwem a chorym, to i tak obraz schizofrenii przedstawiony w tym filmie - osobiście mnie przeraża.
Ale ten film to nie tylko opowieść o chorobie. Skupiłem się tylko na jednym z jego aspektów, który tak bardzo mnie poruszył.
Szczególnie początek filmu jest doskonały. Ja miałem szczęście nie wiedzieć, że film dotyka tematu schizofrenii i tym większe było moje zaskoczenie na chorobę głównego bohatera.
Należy wspomnieć jeszcze o doskonałej grze większości aktorów, świetnie dobranej muzyki i ciekawch ujęciach kamer...
Polecam wszystkim szukającym filmów dotykających tematu chorób psychicznych.