..jestem wielkim fanem grupy Joy Division. Film nie jest zły, dosyć dobrze oddaje duszę Curtisa, który żyje w swoim świecie, według pewnych zasad. Zdaje sobie sprawę, że te zasady nie zawsze są pozytywne - czy coś takiego...Wielu z nas ma swój świat do którego niechętnie wpuszcza innych, Ci inni mogą żyć tylko obok. 25 lat temu kiedy przepisywałem teksty Curtisa od kolegi, bardzo często zastanawiałem się nad prawidłowym odczytaniu pisma, interpunkcji. Teraz wiem, że po prostu nie wszystko rozumiałem bo to jest głębokie, zakręcone, depresyjne, indywidualne.