jak rozsyłała po świecie terrorystyczne bojówki by zabijały tzw. wrogów Izraela. Tu z pewnością jest bohaterką.
No jest bohaterką - bo jest "premierką" i chvj! Nie ważne, że normalny język Polski nie zawiera tak debilnych zwrotów, ważne, że feminazistki mają swoją premierkę i koniec tematu :D JPRD "premierka" :D
Być może, ja tam się nie będę wybielał, że robię błędy bo mam wymyśloną chorobę leniwych ludzi, zwisa mi to, natomiast zawsze będę obśmiewał te debilne feminizmy jak np. premierka, ochroniarka, albo mechaniczka tudzież inna murarka czy rybaczka lub elektroniczka :D
Myślałem, ze zabierasz głos, bo leży ci na sercu czystość języka polskiego, bo mnie też nie podoba się tworzenie na siłę tych potworków językowych. Ale co za tym idzie rażą mnie też inne błędy językowe i sam staram się mówić poprawną polszczyzną.
Widzisz, ja też się staram pisać poprawnie, fakt nie zawsze mi to wychodzi jak sam zauważyłeś i słusznie mi wytknąłeś, ale no co mam zrobić? Zasłonić się wymyśloną chorobą dla leni? Mimo to nie zamierzam przestać śmiać się i wytykać głupoty natrętnego feminizowania dosłownie wszystkiego.
Nie rozumiem w czym Wam przeszkadzają żeńskie końcówki ,ale nie muszę rozumieć. "Kasę w dyskoncie obsługiwała kobieta kasjer"- tak ma to brzmieć by wasze Ego było zaspokojone ?
Faktycznie nie rozumiesz. Ego nie ma z tym nic wspólnego, bo czemu by miało??? Tu chodzi o to, by nie kaleczyć języka dla potrzeb jakiejś ideologii. (Dlatego równie jak feminatywy-potworki razi mnie używanie zwrotu "w Ukrainie" - nie po polsku, ale teraz trzeba tak mówić, bo wypada).Nikomu nie przeszkadzają słowa "kasjerka", "bileterka", czy "jubilerka", które dawno już weszły do powszechnego użycia. Rażą natomiast słowa wymyślane na siłę i brzmiące śmiesznie, jak "wikinżka", czy "gościni", albo takie, które zwyczajowo oznaczają już inne rzeczy, jak saperka, marynarka kominiarka, kosiarka, blacharka czy stolarka. Albo premiera, premierka, ministra lub ministerka...
Trzeba trochę czasu żeby feminatiwy się nam "ułożyły" i żeby wybrać te najwłaściwsze: "powstanka"!!
"W Ukrainie". Twardo trzymałem się tej formy, do czasu, aż przeczytałem apel jakiegoś ukraińskiego poety: „Jak długo będziecie nas "nakać”? ("Nakają" ich "bracia" Rosjanie także.)
Wtedy do mnie dotarło, że dla nich (Ukraińców) to nie wszystko jedno jak my piszemy, a nam jest to w sumie obojętne i przeszedłem, tam gdzie mogłem na "w".
Swoją drogą nie wiem ile lat potrzebują te wszystkie nasze komissyje językowe, żeby znormalizować mnóstwo czekających wyrazów
i zwrotów z np. "sowiecki"/"sowieci" na czele. Nie jest to już epitet, a rzeczownika "sowieci" po prostu brakuje.
No właśnie, sowieci, kolejne słówko, z lubością stosowane przez wszelkiej maści rusofobów właśnie dlatego, że ma wydźwięk pejoratywny jak najbardziej. Mamy polskie, poprawne słowo "radziecki", podczas, kiedy " sowiecki" jest rusycyzmem. No, ale, jak widać, niektórzy wolą rusycyzmy. A może jakbyś przeczytał apel jakiegoś rosyjskiego poety, by ich nie nazywać sowietami, to byś zmienił zdanie, skoro byś zrozumiał, że im nie jest wszystko jedno?
Czy zacząłeś też mówić "w Węgrzech", "w Kubie", "w Litwie"? Może im też nie jest wszystko jedno i zapragną ingerować w gramatykę naszego języka, bo im się nie podoba?
No właśnie tu się mylisz. Sowieci to jest słowo którego używano w wolnej polsce w II RP na bolszewików. Słowo radziecki wprowadzili komuniści żeby zastąpić używanie sowiecki które kojarzyło się jednoznacznie wrogo a komuchy miały na celu wmówienie ludziom braterstwa z bratniem narodem radzieckim co byłoby trudniejsze gdyby mówieli o bratnim nardozie sowieckim skoro dla każdego oznaczało to bolszewika i najgorszego wroga. I to właśnie historycy chcą powrotu słowa sowiecki zamiast radziecki żeby przestać używać okreslenia wprowadzonego na potrzeby PRL
Zostało wprowadzone "na potrzeby" języka polskiego, nie żadnego PRL. Bo oczywiste jest, że lepszy rdzennie polski wyraz, a nie rusycyzmy, czy anglicyzmy jakich teraz wszędzie pełno.
Nie wprowadzli tego żeby ratować język polski tylko żeby łamać polski opór przed okupantem. Intencja z jaką to słowo wprowadzono też ma znaczenie czy powinniśmy przy nim zostawać czy zostać przy starszym określeniu które wprawdzie jest przetłumaczeniem obcego słowa ale mówi w końcu o wymyślonym specjalnie słowie na potrzeby komunistycznej ideologi więć nie wiem gdzie problem by je po prostu spolsczyć skoro nie istniało i tak wcześniej. To tak samo jakbyśmy mieli sobie wymyslić inne słowo na komputer czy telefon bo przecież to też są anglicyzmy ale o to nikt się nie burzy bo były to nowe słowa odrazu dostosowane na potrzeby zasad naszego języka. A słowo radziecki w polskim istniało już wcześniej i oznaczało radnego, rajce miejskiego a nie ruskiego komucha. Więc jak dla mnie to bardziej kaleczy nasz język zmienianie znaczenia słów niż dodawanie nowych na nowo powstałe rzeczy.
Słowo "radziecki" pochodzi od "rad", a w końcu jest "kraj rad" czyli jak najbardziej trafnie. A ty powinieneś się leczyć z nienawiści, bo ci uszami wychodzi.
Tych żeńskich końcówek, które tak Cię rażą, używano już dawno, ale PRL to wszystko zniszczył.
Powiedziałbym, że raczej naprawił. Wielu słów używano dawno temu, wystarczy poczytać choćby Kochanowskiego lub Mickiewicza, albo gazety czy filmy przedwojenne, ale to nie powód, by na powrót zacząć ich używać, To się nazywa archaizmy.
szanowny kolego. Spielberg został Kukuczką symetryzmu. Ci wrogowie Izraela wybili prawie do nogi sportowców izraelskich w Monachium. Rozumiem, że powinni być pogłaskani po główce. Ale niestety - przytrafiła się okropna Golda i wykończyła biedaczków w abcugach. I tak oto nieboraczkom ułatwiono wizytę w burdelu wszystkich śniętych dziewic. Toż powinni z chmurki zanosić dziękczynne pienia na cześć swych dobroczyńców. Ale mogę nie mieć racji...wszak strzelanie do bezbronnych to takie fajne zajęcie. Sądzę, że jesteś kretynem.
Skoro uważasz, że rozsyłanie po świecie bojówek, by mordowały każdego, kogo uznają za tzw. wroga Izraela, co nazywają eufemistycznie "selektywną eliminacją", w tym polityków czy pisarzy niechętnych żydowskiemu państwu, jest adekwatną odpowiedzią na zamach, a całkiem niewinne przypadkowe ofiary, czy "pomyłki", jak najbardziej znany przypadek marokańskiego kelnera, uznawać za nieistotne wypadki przy pracy, to niestety, sam jesteś kretynem.
Warto też się zastanowić skąd się biorą terroryści. Bo najłatwiej wziąć za punkt wyjścia zamach w Monachium, jedenasty września i WTC, czy ostatni ostrzał Izraela przez Hamas i przyznawać prawo do odwetu za akt terroru, zamiast spróbować odpowiedzieć na pytanie o przyczyny, bo historia nie zaczyna się danego dnia o określonej godzinie. Terroryzm jest pokłosiem polityki prowadzonej przez takie państwa jak Izrael, czy USA i zbrodni przez nie popełnianych. Oni walczą z czymś, co sami stworzyli, tyle, że terroryzm państwowy jest ogólnie akceptowany, a bezpaństwowy potępiany.
jeśli pozwolisz to zacytuję samego siebie - " Sądzę, że jesteś kretynem". CBDU. I nie pisz już do mnie.
Mamy rozumieć, że Twoja wiedza nt 'selektywnej eliminacji' kończy się na zamachowcach z Monachium?
Izrael zawiesił ten proceder w 2001 roku, już ten fakt powinien Ci sugerować, że na zamachowcach z Igrzysk się nie skończyło.
Niesamowite jest to, że pokazując swoją nikłą wiedzę na ten temat, masz tupet by kogoś jeszcze kretynem nazywać. No ale cóż, hipokryzja jest dość popularna w dzisiejszych czasach.