Jeżeli lubisz dłużyzny i pseudointelektualne dialogi, to w tym filmie ich nie znajdziesz. Akcja, napad, przepychanki między facetami, gangsterami, policjantami i innymi, oraz oczywiście kilka pięknych kobiet. Dla mnie film świetny, z czystym sumieniem polecam.
No, trudno się nie zgodzić, bo to jeden z lepszych kryminałów lat 50-tych. Niestety strasznie niedoceniony i zapomniany :/
To już chyba swego rodzaju reguła, że gros czarnych kryminałów klasy B z lat 50 naprawdę nie ma się czego wstydzić (no dobra, czasem zdarzy się parę błędów montażowych, ale one tylko dodają uroku), a nie cieszą się uznaniem i popularnością, na jaką zasługują. Szkoda.
Trochę się z wami nie zgodzę. Film jest dość przeciętny, a fabuła jest niesamowicie naciągana. No bo naprawdę trudno byłoby znaleźć takich frajerów, którzy zgodziliby się na to by CAŁĄ KASĘ z napadu WZIĄŁ (na przechowanie) CZŁOWIEK, którego TOŻSAMOŚĆ JEST NIKOMU NIE ZNANA. Jakim sposobem mogli mieć nawet najmniejszą nadzieję na to, że kiedykolwiek zobaczą tą kasę. Powinni zażądać podziału z miejsca. Szczególnie, że 'Mr. Big' NIE MIAŁBY nic do stracenia, bo i tak nikt go (z jego ludzi) nie zna. Tak więc organizator napadu nie mógł mieć żadnej wymówki do przechowania kasy.
Jest jeszcze nonsens wrzucenia (przez głównego bohatera) rewolwerów do wody. Przecież można je wyjąc, wysuszyć i nadal będą działały, co zresztą zostało zrobione bo ci dwaj kolesie w następnych scenach znowu mają broń.
Dalej. Nie wiadomo dlaczego Tony i ten drugi, cały czas nie ufają bohaterowi. Jaki jest tego powód? I dlaczego nie zrobią z tym coś konkretnego?
Ehh... w filmie jest pełno głupot, ale ogląda się go dość dobrze. Moja ocena 7/10. Głównie za 'pamiątki' i za to, że 'bez nich nie ma wakacji'.
Mnie uderzyły przede wszystkim poważne naruszenia regulaminu policyjnego: strzelanie za złodziejami na ulicy pełnej ludzi, strzelanie do nieuzbrojonego człowieka, a najbardziej bicie podejrzanego, wymuszanie zeznań, zastraszanie i niszczenie mienia. Główny bohater powinien w pierwszej kolejności wytoczyć policji proces o odszkodowanie. Gdzie są ci wszyscy amerykańscy adwokaci? Dopiero studiują? Niemniej przyznaję, że ogląda się film dobrze.