Samo życie ta historia. O tym że naszym światem rządzą pieniądze, władza i wpływy. Że tak zwane "dobre imię rodziny" dla wielu liczy się bardziej nawet od czyjegoś życia...
Jak łatwo można zniszczyć niewygodnego człowieka. O ludziach bez skrupułów, na pozór porządnych i z klasą, a tak naprawdę brudnych, brudnych duszach.
I jak trudno im się przeciwstawić. Jak trzeba się nagimnastykować żeby takim dokopać. Ile trzeba postawić na szali...
Czy coś się w tej materii zmieniło? Chyba nie.
Jak zwykle Newman ocieka geniuszem. Do tego również genialny Vaughn, szczególnie przejmujący w roli Cheta. Partnerujące im kobiety na planie, nie odstają. Tchnąca urokiem i świeżością Barbara Rush ( istny sobowtór Jessiki Alby ) oraz wspaniała Smith.
Polecam gorąco tą prawniczą opowieść:))
Mimo że wiele podobnych może widziałam, ta ma w sobie taką świeżość, jakbym śledziła taką historię po raz pierwszy.
A przecież staroć;). Widz w ogóle nie odczuwa tego.
Plus jedna z najlepszych filmowych rozpraw sądowych ever.
Jeśli nie najlepsza, ha.
Dla mnie ten film jest niesamowity, tyle wątków, emocji, możliwych scenariuszy "gdyby...", tyle połamanych żyć (nie zapominajmy o pierwszym mężu Pani Lawrence i o Carterze...). A Billie Burke fenomenalna w roli babci-bogaczki.
Na Newmana trudno się napatrzeć, ale to nie nowość ;)
Zastanawiam się tylko czy lepszy "Filadelfijczyk" czy "Kotka na gorącym", ale chyba nie da się porównać, oba są w czołówce i tyle. Na pewno obejrzymy z Mężem jeszcze nie raz.