Za humor sytuacyjny na statku. Za wizytę u babci i wszystko, co ich tam spotkało. Za modlitwę przed Matką Bożą. Za utwór grany na fortepianie, który babci przywrócił wspomnienie młodości, a Deborah każe pokazać, jak śpiewa pod urokiem chwili. Za podarowany szal i słowa-życzenia, które temu towarzyszyły. Za finałową, pełną napięcia scenę, gdy Cary długo kłamie, ale wreszcie nie wytrzymuje i mówi prawdę. Gorączkowo wchodzi do wchodzi do pokoju obok... Kamera chwyta wzruszoną Deborah... Wystarczy?