PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10002817}
8,0 123 374
oceny
8,0 10 1 123374
7,5 57
ocen krytyków
Oppenheimer
powrót do forum filmu Oppenheimer

re:mini.scencje

ocenił(a) film na 4

ostateczne rozwiązanie rozpalonych kwestii naukowych w rozumieniu nolanowskim..

innemi słowy:

kiedy krzysiek nolan potrafi się jeszcze zbliżyć się do tematu szeroko pojętej nauki bez narażania się na bezwiedne śmiesznostki?

kiedy tematem filmu będą nie prawa fizyki, a fizycy.

jednak ta konkwista będzie pyrrusowa - zyskując na wiarygodności straci na widowiskowości. a więc wygra sprawę, ale bogu ducha winny widz obciążony zostanie takimi kosztami postępowania, że nic tylko po prostu strzelić sobie w głowę.

innemi słowy:

tak nudnego przegadaństwa dawno nie widziałem. gadające głowy przyspawane do tułowi przelewają się z lewa do prawa wylewając z siebie słowa (jak broń maszynowa kule) przez trzy bite godziny (wyłączywszy kwadrans, o którym poniżej). wchodzą w interakcje, mierzą spojrzeniami, knują, politykują i załatwiają sprawy. katorga. mordęga. krzyż i udręka pańska. mokry sen menadżera, paranoiczny sen telewidza. lęk, stres i obraza dla oka przyglutowanego do dziurki od klucza. dyrektorskie męki tantala.

paradoksalnie to co najbardziej ludzkie w tym nakierunkowanym na dobro ludzkości filmie to trwające siedem minut na ekranie, ciche i kameralne gospodarstwo-domowe-trojga pana naukowca egotyka z dwiema kobietami. reszta to proch, pył i powietrze, w przenośni i dosłownie.

nolan jest wyjątkowy, kiedy uderza w fikcje.
nolan jest taki jak każdy, kiedy uderza w fakty.

nolan jest jak dicaprio z Incepcji - lepiej się czuje kreując i zamieszkując dziwne i alternatywne światy. faktograficzne kino fikcji jakoś mu nie leży. faktograficzne kino fikcji zostawmy ludziom bez wyobraźni. iluzja rzeczywistości jest czymś innym niż ilustracja czytanki. zbyt długo przytrzymano ujęcie i dziecięcy bączek przestał się kręcić. witamy na pustyni rzeczywistości.

w związku z powyższym stwierdzam jak następuje:

najfajniejsze w tym filmie są trzy momenty tak zwanej subiektywizacji przeżycia - kiedy napór wewnętrznego świata bohatera jest niczym broń atomowa: wylewa się na świat zewnętrzny, dosłownie go zalewa. drga i pokrywa kadr rozwalając sekwencję od środka.

moment pierwszy - kiedy żona doznaje haluksygrozy zdrady, a poczucie krzywdy zalewa jej neurony - oto widzi nagiego męża spółkującego sobie w najlepsze z inną kobietą w momencie jego przesłuchiwania przed komisją śledczą. na krześle.

moment drugi - kiedy oppenheimer przemawia do wiwatujących przedstawicieli stanów zadowolonych zachwyconej ameryki, tuż po spuszczeniu bomby na nagasaki. na podeście.

moment trzeci - prawem naturalnej konsekwencji rozwijający stan poprzedni - kiedy oppenheimer zostaje przyparty do muru przed komisją śledczą. na tym samym krześle na którym chwilę wcześniej albo innym krześle. w tym miejscu wjeżdżają zagadnienia etyczne.

anyway - w każdym z tych trzech błysków kinematograficznego cudum cudowatum wistość rzeczy widzialnych atomizuje się i rozjeżdża glanowana żywym realnym, nagim faktem egzystencji. napięciem wręcz nie do zniesienia: poczuciem winy, poczuciem krzywdy bądź wyrzutami sumienia.

nadto wreszcie - obraz przywraca właściwą perspektywę, zaburza narrację, wyrywa z letargu, przerywa jałową hegemonię słowa, słowa, słowa..

a teraz coś z zupełnie innej beczki - uroki matematycznej konkluzji:

trzy sceny zaledwie - trzy momenty, to jakieś pięć minut na ekranie w sumie, plus wspomniane już menage-a-trois trwające może dziesięć, razem czyni ledwy kwadrans dość strawnego kina. pozostałe dwie i pół godziny są nie do strawienia.

konstrukcja tego filmu jest dokładnie taka, jak temat o którym opowiada - nadprodukcja sił witalnych w służbie kreatywności, która poszła w nie tę stronę co trzeba.

rozlewający się po ciele planety nowotwór atomowy jest tym samym, czym rozlewający się słowotwór na kinematograficznym ciele tego przedstawienia - zżerającą go chorobą, która przychodzi od środka.

artystyczny nolan to autystyczny oppenheimer, który zagubił się w złej kreacji.

bączek jego innowacji właśnie przestał się kręcić.

welcome to the desert of dead boring reality.

ocenił(a) film na 9
Westernik

tak pretensjonalnie napisanej "recenzji" dawno nie czytałem.

toperzniet

Analfabetyzm?

ocenił(a) film na 4
Van_Etten

wtórny analfabetyzm?

ocenił(a) film na 4
toperzniet

to nie jest recenzja.

ocenił(a) film na 9
Westernik

dlatego dałem w cudzysłów.

ocenił(a) film na 4
toperzniet

"recenzja" to także nie jest.

ocenił(a) film na 9
Westernik

fakt, to grafomania.

ocenił(a) film na 4
toperzniet

pod tym wreszcie mogę się podpisać. ale recenzji żadnych proszę mi tutaj nie imputować.

a film jak ci się podobał?

ocenił(a) film na 4
Westernik

Nie podobał mi się ten film, ale to co Ty napisałeś chyba mnie bardziej wytrąciło z równowagi niż film. Nie można normalnie? Po polskiemu?

ocenił(a) film na 4
urinmyveins

no przecie za pomocą liter napisane. znajdziesz je wszystkie w polskim alfabecie.

ocenił(a) film na 7
urinmyveins

On tak zawsze,specyficzny :)

ocenił(a) film na 4
aronn

sie wydziwolążawiacie bo sie nie znacie.

ocenił(a) film na 9
Westernik

Trochę prawdy jest w tym co mówisz, ale Nolan nie był jakiś szczególnie inny/lepszy kiedy uderzał w fakty.

ocenił(a) film na 4
andrew_zet

w fikcje chyba? bo też z tego co mi wiadomo nolan dotychmiast żadnego filmu opartego na tak zwanych faktach autentycznych nie zrobił (za to na tak zwanych nieautentycznych udało mu się zrobić całkiem sporo - ale to by trzeba fizyków zapytać do jakiego stopnia mu to wyszło i nie wyszło).

ocenił(a) film na 9
Westernik

Wyszło mu średnio, Dragan o tym mówił. To jest jeg najlepszy film moim zdaniem. Nolan to nie jest reżyser o jakiejś wyjątkowej wrażliwości, jego ekspresja jest analityczno-mechaniczna i takie są też jego filmy. Do tego nadkomplikuje je scnariuszowo w sposób , który dodać chyba ma jakiś walorów, ale do mnie to nie trafia. W tym filmie jednak udało mu się do pewnego stopnia , sprawić abym film czuł, a nie tylko starał się zrozumieć - np. nie wiem do końca po co było postać Downey Jr w szczegółach, ale do niczego mi to nie jest potrzebne.

ocenił(a) film na 4
andrew_zet

no nie wiem, chyba bardziej zero-jedynkowo to widzę.

dla mnie nolan jest najlepszy, kiedy robi dokładnie to z czego jest powszechnie znany - kreuje nowe, wspaniałe światy. opowiadanie obrazami, hipnotyzowanie wizjami, żonglowanie prawami fizyki albo jeszcze innymi prawami z innego porządku wszechrzeczy - to jest jego wunderwaffe. praca u podstaw odmiennych, powoływanych do życia matryc: matrycy snu, matrycy czasu, matrycy pamięci, prującej przestrzeń i powietrze matrycy batalii wojennej (matryca bardziej od innych przyziemna, ale podejście do wojny w Dunkierce takie jakiego świat nie widział: powietrze, woda, plaża, mój ólóbiony film nolana), matrycy czwartego wymiaru, i tak dalej, i tak dalej..

teraz zjawiasz się ty, bierzesz jedyny jego film, w którym obraz ledwo dycha przywalony supremacją słowa - film kameralny, gadany, kuchenny, cokolwiek pandemiczny, klasyczny, zgoła telewizyjny - i nazywasz ten film jego magnum opus.

zlituj się trochę, bo zrujnujesz facetowi życie jeśli się o tym dowie. przecież tym stwierdzeniem kwestionujesz wszystko co dotychmiast zrobił.

załamie się albo jeszcze gorzej - wprost przeciwnie, wręcz naprzemianlegle - poczuje się pewnie, nabierze wiatru w żagle, zmieni trajektorię.. po czym przystąpi do jedynej w swoim rodzaju ekranizacji posiedzeń sejmowej komisji śledczej w sprawie tak zwanej afery rywina z polskimi aktorami w roli ruchomego elementu dekoracji..

zaiste wielki to będzie krok dla polskiej kultury, niewielki - dla światowej kinematografii.

ocenił(a) film na 7
Westernik

No ale chyba zapominasz,ze Nolan kiedys zaczynal od bardzo kameralnych swoich filmow jak Bezsennosc,Memento a w szczegolnosci Following dopiero pozniej robil rozbuchane,efektowne kino.

ocenił(a) film na 4
aronn

miły kolego, nie zapomiałem, bo właśnie Memento jest pierwszym filmem nolana sygnalizującym jego nowatorskie podejście do matryc o których wspomniałem. w przypadku tego filmu chodzi o pamięć. to jego debiut właściwy właściwie. przecież mnie nie chodzi o budżet tych filmów, lecz właśnie o ich innowacje.

natomiast stosunkowo najbardziej banalnie wypadają te filmy nolana, w których nie zakłada on - by tak rzec - własnych komitetów centrotwórczych, a jedynie podpina się pod już istniejące. w tym szeregu stawiam jego Prestiż, jego Batmany, powyższego Oppenheimera czy wspomnianą przez ciebie Bezsenność, która na dobrą sprawę nie wnosi niczego nowego do matrycy filmu kryminalnego. no bo co tam jest, przepraszam, nowego? regulowanie gęstości mgły w kadrze w zależności od kondycji ganiających się po drewnianych balach postaci? to trochę za mało.

ocenił(a) film na 8
Westernik

A mi się podobał :v
Nie żebym miał jednak dawać mu dychę czy cośkolwiek, ale naprawdę miło widzieć że Nolan nie bał się wrócić do swoich kameralnych korzeni i zrobić coś, co jednocześnie nie wykluczało jego charakterystycznego snobizmu. Oppenheimer to taki twór robiony na wzór blockbusterów minionej epoki, mając gdzieś czas widza i oczekując od niego, że interesować go będzie ta dziwna nieliniowa chimera złożona z dramatu sądowniczego i tradycyjnej biografii. Poza "momentami" o których wspomniałeś, rzeczywiście na próżno szukać czegokolwiek podnoszącego brwi jak chociażby w Incepcji właśnie, ale to bardziej wynika z tego jak łopatologicznie i poprawnie postanowiono poprowadzić poszczególne fragmenty tworzące całość, aniżeli z wrażenia że film śmierdoli i basta. Ale film jakby nie spojrzeć to nie śmierdoli, a stopniowo kwitnie.
Niby zaczyna się bardzo chłodno, atakując typowymi nolanizmami obrażającymi inteligencję widza, ale po sekwencji z trinty (poprowadzoną baaaardzo staroszkolnie, prawie że jak coś z lat 70-tych) film nabiera rumieńców i kwitnie, dawkując coś rzeczywiście wartego całego tego hype'u i marketingowej korpolady do picia. Szkoda tylko, że Oppie nie mógł być taki od początku, bo wtedy wyszłoby z tego takie drugie The Social Network. A tak to czuję, że podczas najbliższego seansu wtórnego moja ocena z ósemki spadnie na siódemkę, właśnie z powodu tej poprawności i łopatologiczności właśnie.

ocenił(a) film na 4
de_dust2

dobry jezu, a nasz panie, co tu się i tak dalej.. w końcu ktoś coś o filmie napisał! po stokroć dziękuję! niestety się zgadzam (ze wszystkim prawie, poza cyferką), więc się nie pokłócę..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones