Tak...zgadzam się, że można tu znaleźć ekspresjonizm filmu niemego, nurt "młodych gniewnych", społecznictwo Loacha, plażowe obrazy Bergmana, dokumentalizm.. nadto montaż atrakcji Eisensteina. Na montażu bardzo silnie się opiera eskapizm tej opowieści i kondensacyjne wyrażanie pewnych wyjaśnień. Nie chodzi tu o doszukiwanie się nawiązań, ponieważ „wszystko już było”, a każdy zobaczy, co już widział.
Można nawet zestawić film Jenkina z obrazem Eggersa "The Lighthouse", który to był w porównaniu z "The Bait" ekshibicjonistycznie bezwstydny. Zaiste cała ta retroinżynieria formy pozwoliła na przedstawienie nie tylko samej historii kilkorga mieszkańców kornwalijskiej wioski, zmian i przeciwności, z którymi się zmagają jako szerszego obrazu socjologiczno- ekonomicznego. Zderzenie przeciwstawnych światów pozwala dostrzec ich podobieństwa i nadzieję na współegzystencję. Nie dając poznać sympatii autorów filmu. Czyż to już nie jest wiele?