O ile otwarcie jest znakomite (przeplatane klatki z kotem na dachu, rąk kradnących biżuterię oraz kobiet drących ryja na całą ulicę), to potem film zaczyna mieć się sam gdzieś. Cary Grant zostaje oskarżony, i nawet go to obchodzi, przez jakieś 20 minut. Potem woli podrywać drewnianą Grace Kelly i bawić się z jej matką. To, co powinno interesować widza wraca na ostatnie 5 minut filmu przynosząc wielce zaskakujące rozwiązanie zagadki. Po co, ja się pytam, po co tak zorganizowano ten film? Co widza nastawionego na kryminał interesuje jakiś banalny romans („kocham Cię!” na zasadzie „Bo tak i nie ma przebacz”)?
Nuda, monotonia, po prostu spaprana robota.
5/10
Ten film Hitcha jest po prostu okropny !!
To, póki co jedyny jego film, o którym mogę tak powiedzieć. Jedyne co się tu udało to intrygujący opening i znakomite zdjęcia (rewelacyjne, finałowe ujęcia z zastosowaniem odpowiedniego filtra). Reszta jest milczeniem...
Hmm... Jeszcze z trzy inne, zasługujące na takie określenie, by się znalazły. Było by pewnie jeszcze więcej, gdybym się niezraził na resztę Hitchów z Iluzjonu..
Po tym barachle przeszła mi ochota na inne filmy Hitcha (te najważniejsze i najlepsze już i tak widziałem). Choć na "39 kroków" się jednak skuszę...
Nie wszystkie, przynajmniej na mój chory gust. "Niewłaściwy człowiek" oraz "Wyznaję" - tego nie masz w ocenionych, a to takie naprawdę dobre filmy są...