Ten film nie zasługuje na 10, bo jest dziurawy jak ser. Już nawet pomijając niedorzeczności jak McGonagall, kolejny krewny Dumbledore'a z dupy, czy jak w ogóle Credence przeżył. Zamiast szukać igły w stogu siana Grindelwald szuka konkretnego gościa przez cały film. Ci dobrzy też robią to samo. Początek jest bardzo ciekawy, ale po połowie nie dzieje się nic. Quenny traci swoją bystrość i rozum. Ginie kilku bohaterów, ale jakoś nikomu nie jest ich szkoda. Nawet można rzec ulga, że ich więcej nie będzie. Depp wygłasza mowę jak Hitler. Idąc do meritum Credence jest w rękach Grindelwalda, a braterstwo krwi w rękach Dumbledore'a który jakoś swoją mocą za bardzo nie zaimponował. Dużo nostalgii i wyciągania ręki do starych fanów HP. Trochę jak VII cz. SW.

McGonagall... no tak bo to nie może być jej krewny, bo jak sie rodzisz to sobie wybierasz nazwisko, kto by brał nazwisko po starych... żałosny argument. To że krewny Dumbledora, to już napisałem, że według mnie jest to bujda którą Grinduś sprzedał Kredensowi. Depp wygłasza mowę jak Hitler... bo na takiego jest stylizowany, to jest Hilter w świecie Magów, przyświecają mu podobne ideały. Sam Hitler nie mordował wszystkich żydów oraz słowian, wykorzystywał ich do niewolniczej pracy co próbuje też osiągnąć Grindewald jeśli chodzi o mugoli. Quenny traci rozum, dlatego że Grindewald jest owym Hitlerem, który przemawiając do ludu sprawiał że ci patrzyli w niego jak w obrazek i wierzyli w każde jego słowo, i to jest kolejny argiment, że Grindewald = Hitler świata Magii.

To czy film zasługuje na 10, to już moja sprawa, daję 10, bo mi się bardzo podobał, i gdybym mógł sobie pozwolić to poszedłbym 2 raz na ten film do kina. Wam się nie podoba, ok, mówcie co chcecie, ale nie szukajcie problemów na siłe, jak napisana przez Ciebie McGonagall, bo tak no nie można mieć krewnych, którzy mieli podobny/taki sam zawód, faktycznie.

Krewni McGonagall o tym samym nazwisku byli mugolami. Tylko jej matka była czarownicą. A ta Minerva McGonagall zachowuje się identycznie do dobrze nam znanej Minervy McGonagall. Jej imię pojawia się w napisach końcowych i w wydanym papierowo scenariuszu.

Zwracam honor. Jednakże odsyłam do teorii. Mi się teoria owa podoba, mam nadzieje że coś w ten deseń będzie zrobione (w razie czego J.K może poprawki jakieś nanieść w scenariuszach następnych 3 części)

https://youtu.be/HS043xUMS94?t=458

Zgadzam się. Byłem wczoraj na maratonie i o ile po pierwszym obejrzeniu FZ dałem 5, tak teraz podnosze na 6 bo jednak film ma jakiś klimat w porównaniu do dwójki, tutaj daje tylko 3. Niestety srogo się zawiodłem. Film nudny i przegadany. Co z tego że są dialogi skoro są o niczym. Film kompletnie nie wciąga, brakuje klimatu mimo zwierząt zaklęć itp nie czuć magii. Poza tym jak dla mnie cała fabuła trochę bez polotu bo czułem się jakbym ogladał zlepek scen zamiast fabularnej linii. Kupa postaci namieszane kto w końcu jest kim. I mam wrażeniem, że im więcej dostajemy nawiązań do HP tym gorzej to wygląda. Poza tym mam nadzieję, że jakoś ta końcówkę odplączą bo nijak to się ma chronologicznie do genealogii Dumbledorów ani do serii HP. Najpierw słyszałem o 3 filach, później o 5. Mam jednak nadzieję, że zakończy to się na trzech bo jak tak dalej pójdzie to Rowling skutecznie zachęci mnie do odcięcia się od tej serii. Mega potencjał, ale wg mnie nie udźwignięty.

Ma być 5, w ostatnim bedzie przedstawiony wielki pojedynek Albusa z Gellertem.

Dodam od siebie sceny miłosne rodem z telenowel brazylijskich i coraz więcej motania (postać McGonagall, Aureliusz). Jak dla mnie najgorszym filmem z tego cyklu było i pozostaje wciąż Książę Półkrwi ( z tymże porównuję go z książką, FB:ZG niestety nie ma do czego zbytnio porównać poza książką Insygnia Śmierci i zawartymi w niej kilkoma informacjami).